Zostaw kupę na trawniku, a co!


Posiadanie psa ma niezliczoną ilość zalet. Ma jednak również swoje wady. Jedną z nich jest walka z przypadkowymi przechodniami lub sąsiadami o to, że akurat nasz pies może narobić na trawnik. Bo my po nim sprzątamy.
 
Temat psiej kupy jest tematem delikatnej natury. Większość właścicielki czworonogów uważa, że natura jest świętością i nie widzą nic złego w tym, że odchody po ich pupilku zostają na trawniku. Ja uważam inaczej - po swoim psie należy sprzątać. Naprawdę stworzono specjalne woreczki na psie odchody, a nawet łapki dla tych delikatniejszych, dzięki którym nie muszą brać kupy do ręki. To jest kwestia kultury i dobrego wychowania, po prostu.

Nie chcę oceniać - wszystko co piszę, piszę na podstawie własnych obserwacji z licznych spacerów w okolicach Pragi Południe w Warszawie. Tutaj najpiękniej jest zimą, bo cały syf przykrywa śnieg. Gorzej, gdy śnieg zaczyna topnieć i dostrzegasz nagle, jak wiele psów mieszka w okolicy.

Taki stan rzeczy prowadzi do paranoi sąsiedzkich, dosłownie. Wystają z okien, by sprawdzić czy Twój pies nie załatwia się właśnie pod nim i jeżeli nie daj Bóg tak się stanie - drą się w niebo głosy, że jesteś świnia i wandal. Tak, nawet gdy od razu wyciągasz torebkę, by posprzątać po psie. Czyhają też na Ciebie, gdy pies jest w trakcie załatwiania się i rzucają cudownym komentarzami, że na pewno po nim nie posprzątasz. Mam wtedy ochotę faktycznie spełnić ich prośbę, ot z czystej złośliwości.



Oparte na faktach
Ten wpis stworzyłam jednak głównie w celu podzielenia się z Wami najgorszym doświadczeniem związanym ze spacerami z Maksem. Poza licznymi świrami, którzy nas wyzywali, obrażali i robili problemy - spotkaliśmy również sąsiadkę. Uważam, że ma ona poważne zaburzenia na tle osobowościowym, ale to akurat nie jest najważniejsze.

Pewnego pięknego dnia wyszłam z Maksem na spacer i - jak to się dzieje w przypadku większości razy - zrobił grubszą sprawę. Posprzątaliśmy i ruszyliśmy z powrotem do domu cali z siebie dumni i zadowoleni. Szanowna Pani już wystawała z okna i cmokała na nas z niezadowoleniem. Nie zwróciliśmy jednak na nią uwagi, bo i po co. Był to jak widać nasz błąd, ponieważ zaczęła się tyrada na całą dzielnicę, że pies to świnia, że powinno się go uwaga UŚPIĆ. W tym momencie naprawdę się zirytowałam, bo babsko bezczelne sobie za dużo pozwoliło. Nie to jednak tak strasznie nami (tak, Maks również się zdziwił) wstrząsnęło. Pozwolę sobie zacytować:

"Gówno, nie pies! W domu srać powinien po dywanie, a nie na dwór się wyprowadza takie badziewie. Zabieraj mi się z nim stąd natychmiast smarkulo jedna! Niech Ci sra po domu, a nie tu!"

Oczywiście puściły mi hamulce, co nie powinno się stać. Niestety, jeżeli chodzi o Maksa jestem bardzo drażliwa. Odrzekłam jej więc wielce elokwentnie: "Sama sobie sraj na dywan." Wiem, mało ambitnie. Byłam zdenerwowana.

Prośba do wszystkich
Właściciele psów - sprzątajcie po swoich zwierzętach. Nie przyczepiajcie nam łatki brudasów i śmieciarzy. Proszę. Cała reszta - spójrzcie kto idzie z psem i co robi zanim zaczniecie oceniać. Zwracajcie uwagę czy właściciel sprząta po swoim psie czy tego nie robi i następnym razem, zanim zaczniecie kogoś wyzywać, zastanówcie się kilka razy. Po prostu.

Udostępnij ten post