Nie siedź z nosem w telefonie


Siedzimy z nosem w telefonie. Nieważne co robimy, gdzie lub z kim jesteśmy - ciągle sprawdzamy Facebooka, Instagram lub skrzynkę mailową. Czy zdajemy sobie w ogóle sprawę z tego, jak wiele nas omija? Czy rozumiemy, że tracimy życie?

Uzależnienie od telefonu komórkowego jest już normą, o tym się nie mówi w kategoriach zaburzeń czy problemów społecznych. No dobra, trochę jeszcze ktoś próbuje. Na przykład ostatnio czytałam o uzależnieniu od Social Mediów u Uli oraz o umiejętności korzystania z telefonów komórkowych u Elwiry. Widzę jednak, że społeczeństwo skrupulatnie broni się przed pojęciem tematu i zastanowieniem się nad sobą samym. Dlaczego? Moim zdaniem przeraża nas myśl, że mielibyśmy wyłączyć się do życia. Identyfikujemy się ze stworem, którego stworzyliśmy online. Powoli tracimy życie w świecie realnym i skupiamy się tym na tym, co dzieje się w puszcze pełnej kabelków.
Identyfikujemy się ze stworem, którego stworzyliśmy online
 
To, że Internet jest oknem na świat to prawda. Daje ogrom możliwości, dostęp do niekończących się zasobów wiedzy i w ogóle. Uważam jednak, że dawno przestał działać jako furtka do czegoś lepszego i większego, a stał się klatką. Dziś jest to więzienie, z którego nie potrafimy i nie chcemy (!) wyjść. Ile razy zamiast poświęcić czas ukochanemu ciągle zerkałaś do telefonu? Ile razy podczas rozmowy z kimś odebrałeś telefon? Ile razy zamiast przeżywać moment i doceniać chwilę robiłaś zdjęcia? Ile razy zamiast słuchać drugiej osoby, odpisywałeś na smsa?

Jesteśmy Chińczykami
Pamiętasz, jak patrzyłeś/aś na Chińczyków wilkiem, że wszędzie tylko cykają fotki? Irytowało Cię to, bo nie mogłeś w spokoju podziwiać eksponatów? No cóż, sam(a) teraz nim jesteś. Robisz zdjęcie, ale nie wiesz czemu. Próbujesz upamiętnić chwilę, której nigdy nie przeżyłeś. Nie łudź się, że w momencie, gdy będziesz chciał wrócić do "wspomnień" zastaniesz pustkę i lekki smrodek, bo okaże się, że nie masz co wspominać. No bo jak? Twoim jedynym wspomnienie będzie to, że zrobiłeś zdjęcie. Sama z przerażeniem odkryłam, że parę razy poszłam gdzieś lub wyjechałam i nie pamiętam prawie nic, za to mam 2,5 tysiąca zdjęć. Zajmowałam się upamiętnianiem jakiś budowli. Tyle tylko, że one nie mają dla mnie żadnego znaczenia, bo nie wiążą się z żadnym emocjonalnym wydarzeniem.


 
Nie bój się wyłączyć
Analizując i myśląc godzinami nad swoim marnym losem doszłam do wniosku, że trzeba troszkę zmobilizować społeczeństwo do wyłączenia się do życia. Próbował Lewandowski w akcji "Wyloguj się", ale nie widzę za bardzo efektów, niestety.

Zdaję sobie sprawę z tego, że w dzisiejszym świecie jest to trudne. Z każdej strony bombardują nas telefony, maile i powiadomienia. Wystarczy godzinę nie logować się na Facebooka, a ilość powiadomień jest przytłaczająca.

Zwróć jednak uwagę na to, że będąc cały czas "online" tracisz życie, tracisz siebie. Nawet nie zauważasz, jak dużo czasu poświęcasz przeglądaniu głupiego Facebooka czy Instagramu. Ula odkryła, że tracimy 4 lata życia, przewijając palcem aplikacje, pisząc smsy i sprawdzając ilość lajków na Facebooku. (więcej). Chcesz tak żyć?


Kiedy ostatnio wyłączyłeś się z wirtualnego i elektronicznego świata na co najmniej pół dnia?

Udostępnij ten post