Kuchenne Rewolucje... i dieta murowana!

Dzięki Magdzie Gessler każda moja wycieczka do restauracji uwieńczona jest myśleniem o tym, co dzieje się w kuchni. Dlaczego?

Magda Gessler od paru lat jeździ po restauracjach i próbuje je ratować. Sypiące się, i brzydkie miejsca. Miejsca, w których właściciele serwują stare, przeterminowane i obrzydliwe jedzenie. Śmierdzące, mrożone i po prostu trujące.

Na początku wkręciłam się w ten program, nie ukrywam. Podobało mi się oglądanie odmóżdżacza, przy którym odpoczywałam. No cóż, skutki tego myślenia pojawiły się całkiem niedawno. Nie jestem w stanie wejść do restauracji nie myśląc o tym, co dzieje się w kuchni. Jest mi niedobrze, bo przypominam sobie wszystkie obrzydlistwa, których naoglądałam się w programie Kuchenne Rewolucje.

Nie mam większej ochoty jeść na mieście, bo od razu mam podejrzenia, że właściciele restauracji, baru czy czegokolwiek, gdzie można zamówić jedzonko, praktykują: mrożenie wszystkiego, co kupią i trzymanie tego przez lata (!) w wielkich lodówkach  przygotowywanie jedzenia na śmierdzących i brudnych blatach gotowanie, smażenie, pieczenie i tym podobne w wysmarowanych i niedomytych naczyniach symbiotyczne współistnienie z robalami i innymi karaluchami podawanie zamrożonych jeszcze w środku dań (jeden z ostatnich odcinków, mniam)  smażenie w starym tłuszczu, bo oszczędność jest najważniejsza podawanie produktów tak wysokiej jakości, że po zjedzeniu ich istnieje podejrzenie, że wyrośnie mi ogon albo co najmniej trzeci cycek łączenie ze sobą rzeczy, które smakowo nie powinny nigdy nawet stanąć w jednej kolejce do talerza 
 
Ja w to nie wierzę
Przykładów mogę podawać więcej, ale wybaczcie - już mnie zemdliło. Ogólnie mam pewną rozkminę, która dotyczy jednej rzeczy - czy te restauracje naprawdę lepiej funkcjonują po Rewolucjach z Madzią? Powiedzmy sobie wprost, w programie odsłaniane są tak obrzydliwe i momentami niebezpieczne dla zdrowia fakty i znaleziska, że śmiem podejrzewać, że noga większości ludzi nigdy nie powinna tam postać. Chociaż społeczeństwo kocha to, co pojawia się w pudełku zwanym TV. Pewnie pójdzie, bo to takie popularne miejsce. Smacznego!

Osobiście mogę zagwarantować, ze w takim miejscu moja noga na pewno nigdy nie postanie. Trudno mi bowiem uwierzyć, że nagle w magiczny sposób właściciele zmienili podejście do klienta. Jak ktoś nie miał wcześniej skrupułów, by ludzi truć - nie będzie miał ich nadal.


A jak jest z Wami, oglądacie Kuchenne Rewolucje?

Udostępnij ten post