Jaka miłość jest prawdziwa?


Kiedyś często pytałam sobie czy do miłości potrzebne są wielkie uniesienia, motylki w brzuchu tkliwe historie. Czy to prawda?
 
Przez wiele lat wierzyłam, że tak właśnie jest. Co więcej, wmawiałam sobie, że im bardziej tragiczna będzie budowana przeze mnie relacja z drugim człowiekiem, tym więcej romantyzmu w niej odnajdę. Co za ulga, że dane było mi dojrzeć.

Kształtowało nas dzieciństwo
Jesteśmy pokoleniem, które wychowało się na bajkach Disneya. Znane na całym świecie historie miłosne, jak Kopciuszek, Śpiąca Królewna czy Królewna Śnieżka to tylko przykłady klasyków gatunku. Co łączy te bajki? Przede wszystkim wielka, trwająca wiecznie miłość. Romantyczna do mdłości, pełna uniesień i fruwających dookoła ptaszków i motylków. Rozśpiewana, pogodna i zawsze kolorowa. Miłość, która trwać ma wiecznie.

Doświadczyłam wielu rzeczy
Przeżyłam uczucie z motylkami i miłość bez motylków. Nie bez powodu używam dwóch różnych nazw – uczucie oraz miłość. Pierwsza relacja była niedojrzała, toksyczna i dla mnie absolutnie żałosna (ale to z perspektywy czasu). Pełna wzlotów i upadków, za to niezwykle obfita w historie rodem z telenoweli. No i w sumie taka właśnie powinna być przysłowiowa „pierwsza miłość”. Dziecinna, skupiona na romantycznych uniesieniach. Tworzymy w niej związek, w którym większość uczuć sobie wmawiamy. Związek, w którym nie widzimy drugiego człowieka, a nasze wyobrażenie o nim. A kiedy motyle odfruwają, zostajemy z pustymi rękoma, bo za wszystkimi romantycznymi gestami i gorącymi wyznaniami nic się nie kryło i nic nie zbudowaliśmy.

Czas dorosnąć
Na szczęście większość z nas dojrzewa. To nie oznacza, że motyle odfruwają na zawsze, one nadal się pojawiają. Jedyna różnica polega na tym, że nie są już najważniejszym elementem relacji. Osiągamy gotowość, by stworzyć prawdziwy związek, który oparty jest na zaufaniu i przyjaźni. Dla mnie to właśnie zaufanie i przyjaźń są kluczowe w relacji z drugim człowiekiem. Dzięki nim wchodzimy w związek wiedząc, że nie unikniemy trudnych chwil, a druga połówka ma szereg cech i zachowań, które doprowadzają i będą doprowadzać nas do szału. Uczymy się pracować nad związek i pielęgnować go każdego dnia. Dojrzewając, walczymy o miłość opartą na wzajemnym zrozumieniu i kompromisach. Jesteśmy dla siebie nawzajem oparciem. To właśnie nazywam miłością mimo, że na co dzień nie mam w brzuchu żadnych motyli. Mimo, że nie wywraca mi wnętrzności do góry nogami, gdy widzę mojego męża - tylko w jego ramionach czuję się naprawdę bezpiecznie i wiem, że bez względu na sytuację – zawsze pozwoli mi się w nich schronić.

Udostępnij ten post